Zrobiłem cholerne świństwo, zrobiłem to Jeymi... Podniosłem się ze złością, rozbijając szkło o ziemię. Co się ze mną dzieje ? Sięgnąłem telefon, sprawdzając połączenia, nie oddzwoniła, nawet nie miałem jej numeru. Kurwa! "Zapomnij o niej"...
***Oczami Jeymi***
Przyległa, mała, czarna sukienka, zakrywała moje ciało. Niewielki dekolt eksponował ładnie moje piersi, a znacznie głębsze wycięcie z tyłu odkrywało moje plecy. Złote zdobienia dodawały charakteru, a wysokie szpilki były idealnym dopełnieniem. Włosy lekko pofalowane zostały puszczone luzem po lewym ramieniu, tworząc idealną oprawę. Ulubiony zapach spotkał się z moją szyją, po czym flakonik został rzucony gdzieś na dno torby. Zabrałam z komody kopertówkę, zawierającą jedynie telefon i 40 dolarów. Podążyłam do drzwi, gdzie czekał Taylor, zwinnie unikając spojrzeń rodziców.
- Mamo wrócimy późno !
Krzyknęłam po czym jak burza wyszłam z mieszkania. Zjazd windą trwał kilka minut, a napięcie cały czas mi towarzyszyło....
***
- Wyluzuj się ! Zobacz ile masz tu facetów !
Tylko nie Liama. Zignorowałam dalsze krzyki Taylora, przemieszczając się wśród spoconych ciał. Mrok utrzymujący się w pomieszczeniu, rozświetlały kolorowe światła, rzucane na ściany, podłogę i ludzi. Zapach alkoholu, papierosów i przygodnego seksu nie drażnił moich nozdrzy jak kiedyś. Dużo metalu i drewna dodawały tu nie co przepychu, przez co nie czułam się jak w tanim burdelu. Szturchnięta kilkanaście razy ramionami, dopchałam się do baru, od razu przywołując barmana.
- Cztery Tequile !!!
Przekrzyczałam hałas, odwracając się twarzą do przyjaciela.
- Jesteśmy wcześniej !
Skomentował brak obecności pozostałych i sądząc po kolejce, która ciągnie się za sam róg klubu i w której sami mieliśmy przyjemność stać, potrwa to trochę. Wzruszyłam niewinnie ramionami, biorąc jeden kieliszek palącej cieczy i unosząc go do góry, czekając, aż przyjaciel będzie gotowy się stuknąć.
- Czas się zabawić !
Wydał radosny okrzyk i jednym duszkiem pochłonęliśmy zawartość, biorąc w usta limonkę i wysysając z niej sok, dla złagodzenia ostrego smaku. Ten sam proces powtórzył się przy następnym kieliszku i... przy jeszcze dwóch. Czując rozsyłane ciepło i drobne mroczki, był to znak, że czas się trochę wypocić, jeśli nie chcę paść po następnej kolejce.
- Zatańcz ze mną !
Pociągnęłam Taylora na parkiet, przepychając się łokciami dla uzyskania odrobiny miejsca. Powolne kołysanie, zaczynało przeradzać się w zmysłowy taniec, a początkowa nieśmiałość odeszła w niepamięć. Zatracałam się w muzyce, zerkając czasami na chłopaka porwanego przez prędzej "rozebraną" niż ubraną dziewczynę. Jej starania podniecenia go śmieszyły mnie bardziej z każdą chwilą, widząc do czego się posuwa, a on na to nie reaguje.
- Witaj Milady...
Przyciągnięta przez kogoś, przywierałam ciasno pośladkami do jego krocza. Poruszyłam kilka razy biodrami, seksownie się ocierając. Cichy pomruk wprost do mojego uch, podwoił moją ciekawość i musiałam się obrócić.
- Miło cię widzieć...
Uśmiechnęłam się, w myślach dając sobie z liścia za ten taniec. Max wyglądał naprawdę przystojnie w bordowej koszulce z dekoltem w serek i obcisłych czarnych jeansach.
- Masz ochotę przypomnieć się reszcie ?!
Oczywiście, że nie mam!
- Jasne.
Poprowadził mnie do baru, przy którym trwałam kilka tańców temu.
- Jeymi !
Przytuliłam zielono-włosą dziewczynę, czując jej fałszywą radość na kilometr. Po co udawać ?
- Cześć Melody!
Krzyknęłam witając drobną szatynkę, odzianą w czerwoną, niezwykle seksowną sukienkę, która w odróżnieniu do zielono-włosej Mady, nie porażała przesadną ilością ćwieków i czerni.
- Co pijesz ?!
Przeniosłam wzrok na Keyla, myśląc nad odpowiedzią.
- Tequile !!!
Tego wieczoru pozostanę wierna jednemu napojowi...
***
Kropelki potu tworzyły się na czole, a włosy przyklejały się do mokrego karku. Wysokie buty zdecydowanie okaleczały moje stopy, kiedy biodra poruszały się w dzikim tańcu. Zdecydowanie nie panowałam nad tym. Nie miała pojęcia co dzieje się wokół, kiedy uwagę skupiałam jedynie na dźwiękach elektrycznych gitar w towarzystwie perkusji i dłoniach Maxa zwiedzających moją talie. Było już zdecydowani po drugiej i zastanawiałam się czy może nie zostać tu do rana, by nie budzić rodziców. To zły pomysł !!! Poparłam podświadomość, zerkając na Taylora, przysypiającego na jednej z kanap.
- Piękna !
Obróciłam się jak na komendę, stając twarzą do mojego partnera od tańca. Pochylał się powoli, zamykając przestrzeń między naszymi ciałami. Jego usta zetknęły się z moimi rozsyłając żar. Językiem wtargnął do środka, przejeżdżając po podniebieniu i chociaż nie chciałam, wydałam cichy jęk. Dłońmi sunął w dół na moje pośladki ściskając je. Nienawidzę tego, że pragnę więcej. Oparłam dłonie na jego ramionach, dając się zatracić. Dotyk jego rąk dostałych się pod sukienkę budził pragnienie i nie mogłam nic na to poradzić. Zatopiłam palce w jego włosach, czując ich miękkość. Nie taką jak Liama. Momentalnie coś pękło, a serce przypomniało sobie o pięknym chłopaku, który popsuł wszystko.
- Muszę zabrać Taylora do domu.
Przerwałam grę, biegnąc w miarę możliwości do przyjaciela. Potrząsnęłam nim kilkakrotnie, ale jedyne co usłyszałam, to jakieś mamrotanie.
- Pomogę ci z nim !
Max objął go podnosząc i ciągnąc do wyjścia. W głowie co raz bardziej mi szumiało i nie mogłam zebrać myśli. Złapałam taksówkę, po czym wpakowałam się do niej, a za mną ta dwójka.
***
Cisza jak towarzyszyła nam w pojeździe, jaki i w windzie, nie opuszczała nas, aż po same drzwi mojej sypialni.
- Rzuć go na łóżko.
Rozkazałam cicho, po czym odprowadziłam Maxa z powrotem do windy. Wcisnęłam przycisk widząc, że jest na parterze. Ze zdenerwowanie oblizałam usta, po czym zostałam pozbawiona tchu, przyciśnięta do jednej ze ścian. Zachłanny pocałunek, oszołomił mnie i kiedy się oderwał, nie byłam wstanie złożyć prostego zdania.
- Nie odpuszczę ciebie tym razem mała, wiesz, że jestem zakochany.
Szepnął po czym zniknął za zasuwającym się metalem....
_________________________________________
Cisza jak towarzyszyła nam w pojeździe, jaki i w windzie, nie opuszczała nas, aż po same drzwi mojej sypialni.
- Rzuć go na łóżko.
Rozkazałam cicho, po czym odprowadziłam Maxa z powrotem do windy. Wcisnęłam przycisk widząc, że jest na parterze. Ze zdenerwowanie oblizałam usta, po czym zostałam pozbawiona tchu, przyciśnięta do jednej ze ścian. Zachłanny pocałunek, oszołomił mnie i kiedy się oderwał, nie byłam wstanie złożyć prostego zdania.
- Nie odpuszczę ciebie tym razem mała, wiesz, że jestem zakochany.
Szepnął po czym zniknął za zasuwającym się metalem....
_________________________________________
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz