środa, 26 lutego 2014

Liam cz.36 "Skrywam tajemnicę... kiedyś byłeś przyjacielem"



Header 1D  | via Tumblr


Leżeli obok siebie, dopełniając się jak dwa kawałki układanki. Osłaniał ją, a ona dawała mu bliskość, chodź w małym stopniu, to tak bardzo potrzebną. Sny odeszły.... Odeszły, ale nie po to, by już nie wrócić, odeszły po to, by zacząć spełniać się w rzeczywistości.....


Róż przeplatany z pomarańczę, snuli swoje smugi na jasnym niebie witając słońce. Fiolet i czerwień też się pojawili, czekając na boginię ogrzewającą świat każdego dnia. Świt malował się za oknem, i każda minuta była przybliżeniem do nowego dnia. Nowy dzień, nowa pusta kartka dla nas. Tylko nasze decyzje decydują, jak biała przestrzeń zostanie zapełniona. Tylko my mamy wpływ na to co będzie... tylko my. A jeśli dochodzi do tego los ? Los i nie posłuszne serce ? Czy wtedy mamy wpływ ? Kim jest miłość ? To kobieta ? Anioł ? Mężczyzna ? Uczucie ? Jest jakoś ubrana ?
Ciche pomruki za moimi plecami i drobne ruchy, gasiły myśli, wciągając w teraźniejszość. Zamknęłam szybko oczy, udając porwaną w sen. Wszystkie zmysły, po za wzrokiem wyczuliły się. Każde skrzypnięcie, każdy najmniejszy ruch, każdy jego piękny oddech był słyszalny wyraźnie. Ramiona przykryła miękka kołdra, ogrzana ciepłem ciał. Poczułam aksamitne, lekko spierzchnięte wargi na moim czole, wykonujące delikatny ruchy. Muśnięcie motyla. Bardzo czułe.
- Nie pozwolę cię skrzywdzić...
Chciałam się uśmiechnąć, moje kąciki same się rwały. Oplótł mnie ramieniem, przytulając. Nie chciałam spać, chciałam tylko napajać się ostatnimi chwilami, przed piekielnym dniem.


*
Minęła godzina. Jedna godzina, a ja nie patrząc na zegarek w myślach odliczałam każdą minutę. Każda sekunda miała swój krótki czas. Osunęłam ze swojej talii ramię Liama, wysuwając się spod kołdry. Cicho podreptałam do wyjścia, uważając aby panele nie wydały żadnego dźwięku. Uśmiechając się wyszłam na korytarz, wędrując do łazienki zrobić poranną toaletę.

*
- Mmm.... co za zapachy.
Mama ucałowała mnie w policzek, przyłączając się do robienia śniadania. Para z gorącej herbaty rysowała smugi, kryjące cały aromat. Świeżutki croissanty dochodziły w piekarniku i brakowało tylko nakrycia stołu, oraz mocnej, czarnej kawy dla taty.
- Liam jeszcze śpi ?
Spojrzałam na drzwi mojej sypialni i pokiwałam twierdząco głową. Wszystko było tak spokojne.

*
- Witam moje księżniczki i Liam.
Tata jako ostatni zasiadł do stołu, zajmując miejsce obok swojej wybranki. I po krótkim "smacznego" rzuciłam się na złociste rogaliki. Słodko-słony smak, rozpłynął się po podniebieniu i każdy gryz sprawiał radość. Naprawdę radość. Wszyscy jedli w milczeniu, ale duża dawka napięcia zniknęła, pozostawiając po sobie małe cząsteczki.
- Kochanie dzisiaj wieczorem wychodzimy na kolację z mamą, będzie miło jeśli się dołączycie z Liamem.
Wciągnęłam gwałtownie powietrze, szukając odpowiedzi. Przeszliśmy na etap przyjaciół, ale to co utrzymywało się między nami nie wyparowało.
- Umówiłam się już na wieczór, um... po za tym myślę, że spędzenie czasu we dwójkę będzie o wiele lepsze.
Ojciec tylko kiwnął głową, a ja wyczuwałam napięte mięśnie Liama...

*
- Z kim wychodzisz ?
Ledwo weszłam do pokoju.
- Z...
- Z kim ?!
Wysyczał ostro, aż przeszył mnie dreszcz.
- Maxem.
Stałam obrócona plecami i jedyne co słyszałam to trzaśnięcie drzwiami. Nie było go...

*
Ulice spowijały lekką mgłą, a niebo zrzuciło swój dzienny ubiór, zakładając ciemny, granatowy garnitur. Chłopak nie wrócił i zaczęłam się martwić. Oddychając głęboko poprawiłam swoją sukienkę,
 po czym puściłam długie fale, przykrywające trochę plecy. Na nogi zdążyłam już ubrać czarne lity ze złotymi zdobieniami, więc byłam całkowicie gotowa. Zajęłam miejsce na skraju łóżka, opuszkami palców stukając o kolano. Zerkałam co chwilę na zegarek, odliczając czas do przyjścia Liama... to znaczy Maxa... Maxa.
Minęło 10 minut i dostałam smsa bym zjechała na dół. Tak też zrobiłam. Biorąc swoją torebkę i ciepły płaszczyk w rękę, zamknęłam mieszkanie, chowając klucze pod wycieraczką, gdyby Payne wrócił. Przywołałam przyciskiem windę, po nie całych 7 minutach pojawiając się w lobby. Było pusto za wyjątkiem recepcjonistki. Rozejrzałam się dookoła, nie dostrzegając nikogo. A może ten sms to pomyłka ? Nie... Wykonałam kilka kroków w kierunku wyjścia i momentalnie stanęłam. Nie tylko ja.
- Gdzie byłeś ?
Obserwował mnie zawzięcie, po czym w zupełnym milczeniu minął, kierując się tam skąd przyszłam. Zacisnęłam zęby, ubierając płaszcz i postanawiając rozejrzeć się na zewnątrz. Czekał.


*
- Mówisz poważnie ?
Moje oczy z pewnością wyglądały jak piłeczki pingpongowe, a uśmiech był tak szeroki, że sięgał do oczu.
- Cieszę się, tak bardzo się cieszę.
Pisnęłam radośnie ściskając jego dłoń, ale musiałam przerwać nasz kontakt, kiedy zawitał do nas kelner. Może pizza jest mało oryginalna, ale za to jaka dobra "i tucząca" och cicho... Oderwałam swój kawałek, zawierający dużą ilość sera i rukoli, mmmm... kosztowałam dania, zadowalając kubki smakowe.
- Wybacz mi na chwilę, pójdę tylko do toalety i zaraz wrócę.
Zgarnęłam swoją torebkę i zgrabnym krokiem podążyłam do białych drzwi. Minęłam umywalki, zmierzając do kabin. W momencie kiedy drzwi trzasnęły za mną potężnym hukiem, obróciłam się i zgadnijcie kogo zobaczyłam ? Liama.
- C.. co ty ?
Zakrył moje usta dłonią, wciągając mnie do jednej z kabin i zamykając drzwi. Usadowił się na spuszczonej desce, a mnie na jego kolanach.
- Spokojnie, aniołku. Nie krzycz.
Opuścił dłoń jednak ścisnął moje ciało tak mocno, że nie mogłam oddychać.
-Nie mogę już wytrzymać. Nienawidzę tego, jak się do niego uśmiechasz, to ja chcę sprawiać byś się śmiała. Całą drogę widziałem jak cię trzyma. Wróć ze mną do mieszkania.
- Liam, jesteś nienormalny.
- Nie wypuszczę cię stąd do puki się nie zgodzisz.
Przywarł policzkiem do moich nagich pleców, blokując wszystkie moje ruchy...
______________________________________________________


Resztę dodam wieczorem :D

1 komentarz:

Unknown pisze...

Będę napewno czekać,i dzięki że dodałaś w przyspieszonym tempie.Strasznie mnie poruszyła ta historia.Aszczególnie jak przeczytałam ten jeden rozdział,który tak mnie poruszył,że nie mogłam przestać płakać.Śniło mi się to w nocy bo tak mocno to przeżyłam masakra i do tego rano obudziłam się cała zapłakana...Nie rozumiem Liama,może i kocha ją na swój sposób,ale ona napewno go kocha mocniej,ale dobra nie będe się rozpisywać <3 Jestem pod wielkim wrażeniem jak to piszesz to jest cudne opowiadanie <3